
Hejj! Szukasz ile kosztuje malowanie ścian warszawa w lecie 2025? No to trafiłeś idealnie. Bo kto nie chcce odświeżyć mieszkanka jak słońce tak śwueci, a ściany już troche zszarzały, co nie? Latem to wszystko jakoś idzie lepiej — i pędzel się lepiej trzyma, i farba szybciej schnie (no chyba że akurat upał jak na Saharze i kapie z czlowieka jak z kranu). Ale dobra, nie przedłużajmy, bo Ty chcesz wiedzieć KONKRETY: ile zkasztuje to całe malowanie.
No to lecimy! Ale od razu mówię — bedzie po ludzku, bez lania wody, za to z literkami czasem nie tam gdzie trza 😉
Ceny malowania ścian w 2025 roku
Na dzien dzisiejszy (czyli czerwiec 2025), za malowanie ścian płaci się srednio od 20 do 30 zl za m2. No ale… to tylko srednia. Bo wszystko zależy, nie? Farba jaka? Ściana w jakim stanie? Mieszkanie czy biuro? A może loft po babci, co nie widział farby od PRL-u?
Usługa | Cena za m² (min.) | Komentarz – jak kombinujesz po taniości 💸 |
---|---|---|
Malowanie 1 warstwą | od 15-20 zl | Jak sam kupisz farbe i dasz kawę majstrowi ☕ |
Malowanie 2 warstwami | od 25-30 zl | Tylko jak ściana prosta i farba jasna |
Malowanie z gruntem | od 30-35 zl | Można wycisnąć taniej jak sam zagruntujesz |
Malowanie z efektem (brokat itp) | od 40-50 zl | Jak znajdziesz kumpla co lubi bawić się w sztuke |
Sufit biały standard | od 20-25 zl | Ale bez wygibasów – max 2,5 m wysokości |
Szpachlowanie + malowanie | od 50 zl | Może być taniej, ale licz że trochę będzie syfu |
Farby premium? eee, bez tego | 0 zl dopłaty 😉 | Bierzesz zwykłą akrylową, będzie git na chwilę |
Przykładowe cenniki:
- Malowanie jedną warstwą: od 15 zl/m2
- Malowanie dwoma warstwami: od 25 zl/m2
- Malowanie z gruntowaniem: 30+ zl/m2
- Z efektem specjalnym (np. brokat, struktura): 60-80 zl/m2 (albo i wiecej jak pan majster artysta)
Co wpływa na cenę?
To nie tak, że wchodzisz i od razu wiadomo. Fachowiec patrzy i mówi: „Oo panie, tu to my musimy najpierw szpachlować, potem grunt, a dopiero potem farba”. I masz nagle trzy razy tyle roboty, co myślałeś.
Czynniki wpływające:
- Stan ścian – jak gładkie to taniej, jak dziurawe jak ser, to drożej.
- Ilość warstw – czasem jedna nie wystarczy, szczególnie jak ktoś wcześniej walnął ciemną farbę.
- Typ farby – lateksowa, akrylowa, a może ceramiczna? Różnica w cenie jak między passatem a mercedesem.
- Lokalizacja – w WarsSawie zapłacisz wiecej niz w Radomiu, wiadomo.
- Dostępność – jak trzeba rusztowanie, bo sufit 4m, to też inna bajka.

Czy warto malować ściany latem?
Pewnie że tak! Ale też trzeba uwazać. Jak 35 stopni i zero wentylacji, to nie farba, tylko sauna. Farba może się zbyt szybko suszyć, co potem wychodzą smugi, a pan majster zły.
Zalety lata:
- Szybkie schnięcie (jak nie upał ekstremalny)
- Możliwość wietrzenia bez marznięcia
- Więcej dostępnych ekip (ale szybko się rozchodzą!)
Wady:
- Wysokie temperatury = trzeba uważać na jakość farby
- Czasem ekipy mają sezon i ceny skaczą do góry jak cebula na zimę
Jak oszczędzić na malowaniu?
No dobra, nie oszukujmy się – malowanie ścian to nie zawsze tania zabawa. Ale spokoo, są sposoby, żeby nie pójść z torbami 😅. Tu masz kilka sprytnycg trików, ktore sam przetesowałem (albo uszyszałem od znajomych, co troche się znajo).
Kup sam farbę – Serio, czasem w jakims Castromo czy Obi sa promokje, że farba kosztuje połowe tego co normalnie. Fachowcy czesto doliczaja sobie prowizje jak kupuja sami, wiec lepiej skoczyć i ogarnąć samemu. Zreszta masz wtedy pewnosc ze weźmiesz kolor jaki chcesz, a nie ze pan majster przyniesie „cos podobnego”.
Maluj sam (jeśli ogarniasz) – No wiadomo, ze samemu zawsze taniej, tylko pytanie: czy umiesz? Jak masz cierpliwosc, troche skilla i nie trzęsą Ci sie ręce po kawie, to dawaj. Tylko nie spiesz sie, bo potem beda smugi i bedziesz klął. Ale jak nie masz oka do detali, to lepiej zostaw to komus innemu, bo mozesz tylko narobic bałaganu i wydasz wiecej na poprawki 🤦♂️.
Dogadaj się z ekipą – Serio, dużo ekip da się przekonać na lepszą cenę, jak pokażesz że ogarniasz temat albo zaproponujesz coś od siebie – np. ze sam zabezpieczysz podłogi, albo ze dasz zaliczkę od reki. Ludzie to ludzie, jak pokażesz troche szacunku i normalnej gadki, to i oni sie odwdzięczą.
Umów się poza sezonem – Jak wszyscy biorą się za malowanie w lipcu, to i ceny idą w górę. Ale jak sie dogadasz np. na koniec sierpnia albo we wrzesniu, to już spokojniej, mniej roboty, wiec czesto taniej. Albo nawet w maju – jak pogoda dobra, to czemu nie?
Zrób część sam – Nie musisz całego mieszkania malować sam. Możesz ogarnąć np. sypialnię, a salon zostawic ekipie. Albo odwrotnie. Czasem warto sie podzielić robotą – trochę zaoszczędzisz, trochę się nie zajedziesz.
Nie szalej z farbami premium – Wiem, wiem, że ceramiczna brzmi luksusowo, ale serio, nie zawsze trzeba. Do zwykłej sypialni starczy zwykła akrylowa farba dobrej firmy, a nie jakaś za miliony monet. Chyba że masz dzieci co rysują po ścianach, to wtedy warto.
Jak gadac z malarzem żeby wyszło taniej?
No i teraz najwazniejsze pytanko: jak zagadac do fachowca, żeby nie zedarl z Ciebie ostatnich złotówek, co zostały po inflakcji. To wcale nie takie trudne, tylko trza troche sprytu i normalnego podejścia. Serio. Nie udawaj eksperta, ale też nie daj sobie wcisnąc bajki. Po pierwsze – pytaj o wszystko. Ile warstw, jaka farba, czy grunt w cenie, czy trzeba meble wynosić. Jak widzi, że ogarniasz troche temat, to nie bedzie rzucał z kosmosu ceny. Fachowcy też nie lubią, jak ktoś całkiem zielony i wszystko „na pana”.
Po drugie – zaproponuj coś od siebie. Możesz powiedziec np.: „Panie, ja sam wszystko zabezpiecze folią, meble odsunę, tylko niech pan mi da dobrą cenę za samo malowanie.” Albo: „Ja sam kupię farbę, pan tylko robotę zrobi.” I juz masz minus 10-20% jak nic. Nie mów że ci się śpieszy! Bo jak powiesz że „na juz, bo teściowa przyjeżdża”, to cena leci w góre jak balon. Mów spokojnie, że nie musisz mieć na wczoraj – wtedy może wciśnie Cię między inne roboty, taniej.
Zadawaj konkretne pytania: „A ile jak dwie warstwy, a ile jak jedna?” albo „Jak gotówką to rabat będzie?” – wiadomo, gotówka czasem działa cuda. Fachowiec widzi, że nie jesteś jeleniem do strzyżenia, tylko klient z głową. Nie bój się negocjować – to nie apteka. Powiesz „a da się coś urwać z tej ceny?” – najwyżej powie „nie”, ale często powie „dobra, to niech będzie o dwie dychy mniej za metr”.
I najważniejsze: bądź normalny człowiek, bez spiny, bez rozkazywania. Pogadaj jak z kumplem, zaproponuj herbatę albo kawkę jak przyjedzie na wycenę. Jak będzie miła atmosfera, to i zniżka się znajdzie, bo nikt nie lubi malować u buraka 😅